W jeden z ostatnich weekendów wybraliśmy się jak zwykle na trasę katowicką. Stary sprawdzony sposób na dymanie autostopowiczek stosujemy zawsze kiedy podnosi nam się ciśnienie w jądrach, za to spada w głowie i nie mamy pomysłu na bardziej wyrafinowane akcje zaczepne. Co ważne, wyrywanie autostopowiczek jeszcze nigdy nie okazało się nietrafionym sposobem na zakotwiczenie pyty. Jadąc w stronę Katowic spotkaliśmy dziewczynę, która chciała jechać w... odwrotnym kierunku czyli do Krakowa, a nawet trochę dalej. No cóż, nam tam wszystko jedno. Na miejscu dziewczyna zaprosiła nas na kawę, ale okazało się, że kawy nie ma. Jedynym sposobem na rozbudzenie było zatem ostre rżnięcie. Kasia stanęła na wysokości zadania i dała się porządnie wydymać, co oczywiście udało nam się uwiecznić na filmie.